Your Cart
Loading

Bezpłatne opowiadanie spoza uniwersum Legendy Zza Światów 4

Nie czekając dłużej, Jaq wrócił do ich biura w Clowell Building, piętro 17, lokal nr 5, gdzie spotkał się z Nillą. Detektywa Ferezera nadal nie było, ale w sumie, czy wiedzieli oni, kiedy w ogóle będzie wracał? W celu wyjaśnienia tej kwestii zdecydował się do niego zadzwonić. Wyciągnął swój tek i wykonał połączenie. 

  • Tak, Jaq? 

Jakieś wieści? 

Coś trafiliście? 

  • Panie Ferezer, coś mamy. 

Możliwe, że dziewczyna została zabita. 

A przynajmniej… 

Nie można tego wykluczyć. 

Podejrzewamy… prostytucję u tej młodej dziewczyny…

Potrzebujemy więcej poszlak, na których można by było oprzeć to podejrzenie… 

Wtedy może uda się panu przekonać policję, żeby ponownie wszczęli śledztwo.

  • Hmm… 

Rozumiem… 

Powiedz…

Jaki macie plan?

  • Potrzebujemy namiaru na tek jej rodziców, żeby się z nimi skontaktować. 

Trzeba przejrzeć jej pokój… 

Poszukać jakichś wskazówek…

Jeśli ktoś jeszcze jest w to zamieszany, to przecież musi być pozostawiony jakiś ślad…

  • Spokojnie, Jaq, spokojnie…

Rozumiem. 

Przesyłam ci namiary, ich dane kontaktowe. 

Ja wciąż czekam, aż mój znajomy z policji zechce zaszczycić mnie swoją obecnością. 

To jego zły nawyk… 

Zawsze się spóźnia… 

Każe na siebie czekać…

Jedźcie tam razem. 

Czekam na dobre wiadomości! - Dokończył tymi słowami Ferezer i zakończył połączenie.

Jaq pokiwał głową z aprobatą i spojrzał na swój tekno-tek, a następnie widząc odbiór tekno-danych, zwrócił swój wzrok na Nille.

  • Chodź Nilla… 

Pojedziemy razem do jej rodziców, sprawdzić twoje przeczucia. 

Już nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić ten pokój i porozmawiać z jej rodziną. 

Chodźmy. - Rzekł do niej i wskazał na drzwi, dając znak, żeby poszła przodem.

Atrakcyjna współpracowniczka uśmiechnęła się lekko, skinęła głową, po czym wyszli razem z pomieszczenia, zjechali windą na dół i wyszli na zewnątrz. Następnie złapali taryfę, która zawiozła ich na miejsce, do mieszkania rodziców dziewczyny. Oczekiwali ich, gdyż Jaq zdążył skontaktować się z nimi w tej sprawie już podczas jazdy taksówką. Wymienili z nimi uprzejmości, po czym zostali wpuszczeni do środka i zaprowadzeni do jej pokoju. Wtedy nagle… widząc jego wnętrze, przypomniał sobie jednego znajomego klienta, którego znał już zresztą od czasów młodzieńczych, kiedy to sam zaczynał handlować. Jego pokój wyglądał identycznie, jak gdyby nigdy nic. Tylko… że Mavil był złodziejem, narkomanem i oszustem, zamieszanym w liczne przekręty. A jednak jego najbliższe, codzienne środowisko na to nie wskazywało. Ludzi nie można było czytać po pozorach, jak stwierdził… 

Podziękowali uprzejmie, a potem zaczęli rozglądać się po pokoju, zaglądając to tu, to tam. Szukali czegokolwiek, co mogłoby okazać się pomocne w podparciu ich podejrzeń, o których jednak nie chcieli, póki co nic mówić jej rodzicom. Udało się im znaleźć jej pamiętniczek, i rzeczywiście, przewinęło się tam kilka imion mężczyzn, a także otoczka jej rosnącej ekscytacji w bliższym kontakcie z nimi, oraz snute plany na długie wakacje. Aczkolwiek nic więcej. Nic konkretnego.

Czy ta dziewczyna miała ostatnio po prostu taki okres w życiu?

Czy jednak może stoi za tym coś więcej?

Nie mogli tego stwierdzić.

Przekazali więc pamiętniczek jej rodzicom i poprosili ich o wystąpienie do tekno-banku, żeby uzyskać wgląd do jej tekno-czipu. A jak się okazało, jej tek, znaleziony przy niej w pokoju hotelowym, był uszkodzony, a przynajmniej tak im właśnie powiedzieli. Takie w każdym razie informacje przekazała im już wcześniej policja…

W każdym razie rodzice dziewczyny się zgodzili i poszli złożyć wniosek o dostęp, przez tekno-line. Już chwilę później przekazali im, że na odpowiedź w tej sprawie będą musieli czekać co najmniej kilka dni, może tydzień, a może nawet dłużej… 

Uszkodzony tek? 

Teoretycznie nie budziło to zastrzeżeń, żeby Veni miała uszkodzić samemu swój tek, chcąc zaraz potem przeprowadzić swoje własne samobójstwo. Tek mógł być także uszkodzony z innych powodów. A jednak coś tu nie grało. Coś w tym wszystkim nie pasowało. Takie miał przeczucie, ale póki co nic nie mogli z tym dalej zrobić. Pozostało czekać na informację z tekno-banku, żeby sprawdzić konto martwej dziewczyny. Była co prawda jeszcze ta pokojówka…

Dlatego zaraz po tym, jak opuścili ich mieszkanie, Jaq wykonał połączenie do Ferezera, jednak niestety, ale jego tek był zajęty, więc pojechali z powrotem do ich firmowego biura w Clowell Building, piętro 17, lokal numer 5, na Maxsem Street. Będąc już na miejscu, Jaqzo otrzymał wiadomość od detektywa, że po rozmowie z jego znajomym policjantem, on sam będzie musiał pojechać do domu. Jego żona miała jakiś problem zdrowotny, a ktoś musiał zająć się ich dzieciakami. Jak powiedział, miał dwójkę dzieci, ośmioletnią córkę i dużo młodszego, kilkuletniego, małego synka. Jak także zarządził, Jaq i Nilla też mieli zakończyć swoją pracę na dzisiaj, a z kolei jutrzejszego dnia wszyscy razem mieli zrobić spotkanie, żeby wymienić się wszelkimi niezbędnymi informacjami, co do rozwiązania tej sprawy. Jaq przekazał to z kolei Nilli, ale jak sama mu właśnie powiedziała, też dopiero co otrzymała taką samą wiadomość od Ferezera. Zaraz potem zapytała go, czy nie chce jej towarzyszyć i pójść z nią coś zjeść, skoro prawie przez cały dzień nic nie jedli. Nie protestował, wręcz przeciwnie, uznał to za bardzo dobry pomysł. Kobieta zaprowadziła go zatem do przytulnej knajpki, gdzie usiedli w kącie przy stoliku i zamówili dla siebie jedzenie i napoje. Nie czekali na nie długo, ale w międzyczasie zdążyli już rozpocząć rozmowę, która zeszła na nieco bardziej prywatne tory. Okazało się, że Nilla jest zaręczona i bezdzietna, gdyż nigdy nie planowała mieć dzieci, ale ostatnio coraz częściej myślała o wspólnym, rodzinnym domu… A z właściwym mężczyzną… to przecież w sumie nie wiadomo… jak sprawy mogą się potoczyć… 

On z kolei oświadczył, że już kilka lat jest sam i nie planuje żadnych zmian w tej kwestii, dodał nawet, że tak naprawdę w ten sposób żyje mu się najlepiej. Potem rozmawiali o ich wcześniejszej pracy i związanych z nią doświadczeniach, przy czym Jaq ominął szeroki zakres nielegalnych metod na zarobek, jakie stosował przez lata…

Pośmiali się trochę, zjedli, napili się i pożegnali się serdecznie. Jaqzo ruszył potem do swojego studia, które mieściło się całkiem nieopodal, jakieś 10-15 minut odległości do przejścia spacerem. Duży, szeroki, betonowy budynek wysoki gdzieś na 30 pięter, mieścił się przy Lusiv Street. Jaq musiał wjechać lekko podstarzałą windą na 23 piętro i otworzyć swoim tekiem lokal nr 7. Wziął natychmiast spokojny prysznic, przebrał się i nacisnął przycisk na ścianie, z której wysunął się stół i dwa siedziska. Usiadł na chwilę, a następnie wstał, wyszedł do najbliższego sklepu i zakupił dwie buteleczki słabego alkoholu, po czym otworzył jedną zaraz po powrocie do siebie. Wziął szybko kilka łyków naraz…

Myślenie o tej sprawie nie dawało mu spokoju. 

Jaka jest prawda? 

Czy Veni była tylko spragnioną tych tak zwanych przygód, młodą kobietą?

Czy tak naprawdę była prostytutką?

Czy ta dziewczyna rzeczywiście popełniła samobójstwo? 

Czy może jednak ktoś jest w to zamieszany i została z jakiegoś powodu zabita?


Kliknij tutaj i czytaj dalej